poniedziałek, 19 września 2011

Reality check - rachunek za elektryczność

W piątek dostałem nowy rachunek za prąd.

Spodziewałem się podwyżki bo wiem, że poprzednim lokatorem był jakiś ćpun czy meliniarz, który zdemolował mieszkanie i zniknął więc nie przypuszczam aby grzanie, gotowanie czy prysznice były wysoko na liście jego priorytetów zatem konsumpcja prądu była ograniczona. Potem mieszkanie stało puste i gdy w końcu właścicielka zorientowała się, że ma braki w płatnościach gościa już nie było i o ile wiem nigdy się nie odnalazł. Ja odziedziczyłem te niskie rachunki i przez pierwsze pół roku płaciłem 170 euro na kwartał.

Pomimo iż jak wspomniałem byłem przygotowany na podwyżkę to nowe rozliczenie spowodowało lekki szok. Okazało się, że teraz normą będzie dwu-krotność poprzednich płatności i raz na 3 miesiące trzeba będzie wysłać do Wien Energie 334 euro. Co za tym idzie muszę dopłacić różnicę z poprzednich miesięcy i żeby było śmieszniej data płatności to 28 września. 2 dni przed wypłatą mam im przelać 653 euro z groszami :)

Będę musiał wprowadzić lekkie zmiany w moim money management i co miesiąc odkładać sobie na bok te 111 euro żeby potem nie musieć się za bardzo gimnastykować z budżetem kiedy przyjdzie zapłacić za prąd. Kto czyta mojego bloga kredytowego ten wie, że w przeciągu najbliższego półrocza mam zamiar kompletnie spłacić swoje kredyty. W tym miesiącu niestety przelewu do Polski nie będzie więc znowu trzeba będzie użyć kasy z kredytu odnawialnego (który notabene spłaciłem w całości na początku tego miesiąca - błędne koło).

Podsumowując miesięczne koszty życiowe podskoczyły mi do około 900 euro i obecnie prezentują się następująco:

  • mieszkanie: 420 euro
  • prąd: 111 euro
  • ubezpieczenie mieszkania: 10 euro
  • bilet miesięczny: 50 euro
  • internet: 23 euro
  • zakupy (jedzenie, środki czystości, kosmetyki): 300 euro